Motowizja: podsumowanie tygodnia #14


Fernando Alonso podbił nagłówki większości portali o wyścigach samochodowych w miniony weekend. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 wygrał swój pierwszy wyścig od 2013. Hiszpan startował w sześciogodzinnym wyścigu na torze Spa w ramach World Endurance Championship w Toyocie #8 klasy LMP1. Wraz z Alonso tym autem jechali jeszcze Sebastien Buemi i Kazuki Nakajima. Wśród aut GTE najlepsza okazała się załoga Forda GT #66 – Stefan Mucke/Olivier Pla/Billy Johnson.

Marc Marquez powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej MotoGP po tym jak wygrał swój domowy wyścig o GP Hiszpanii na torze Jerez. W końcowej fazie wyścigu z rywalizacji wyeliminowali się kierowcy walczący o drugą pozycję: Jorge Lorenzo, Andrea Dovizioso i Dani Pedrosa. Valentino Rossi natomiast przeszedł do historii – w trakcie swoich wyścigów w motocyklowych mistrzostwach świata przejechał dystans dłuższy niż równik.

Timo Glock dzięki trzeciej i pierwszej pozycji w dwóch wyścigach w Hockenheim jest liderem klasyfikacji generalnej DTM. Drugi wyścig stał pod znakiem rywalizacji w końcówce właśnie Glocka z Garym Paffettem, zwycięzcą z soboty. Po raz ostatni w karierze wystartował Mattias Ekstroem, który dostał „dziką kartę”.

Portal „Bloomberg” postanowił przeanalizować ceny paliwa na świecie. Najtaniej jest w Iranie, gdzie średnio za litr benzyny płaci się 87 groszy. Najłatwiej na paliwo zarobić w Kuwejcie, gdzie litr benzyny średnio zabiera 0,42% dziennego wynagrodzenia. Polska plasuje się na 28. miejscu pod względem ceny za litr oraz na 42. w klasyfikacji przystępności.

Brabham powraca do świata motoryzacji. W Londynie zaprezentowano model BT62 – supersamochód inspirowany tradycjami marki w Formule 1. Auto o mocy ponad 700 koni mechanicznych nie będzie dopuszczona do ruchu publicznego, ale każdy nabywca jednego z 70 egzemplarzy będzie musiał przejść specjalne szkolenie zanim wyruszy na tor.

Tesla musiała wezwać do swoich serwisów ponad 125 tysięcy egzemplarzy Modelu S. Wszystko to ze względu na korozję jednej ze śrub we wspomaganiu kierownicy. Amerykańska firma obwinia za to dostawcę tego elementu, czyli Bosch. Tesla chce, aby koszty całej operacji serwisowej wzięli na siebie Niemcy.

Udostępnij!