Dodał: Marcin Wyrzykowski Kategoria: Rajdy Komentarze: 0

Nowa Lancia w polskich rękach

Michał Streer to kierowca rajdowy, który po kilkuletniej przerwie powrócił na odcinki specjalne. Jego pasja do motorsportu i konsekwencja w działaniu sprawiły, że dziś regularnie ściga się w wymagających rajdach asfaltowych we Włoszech. W rozmowie z Motowizją opowiedział o kulisach powrotu do sportu, włoskiej atmosferze, wyjątkowych samochodach oraz planach na dalszą część sezonu.

Swoją przygodę ze sportem rajdowym Michał Streer rozpoczynał od startów w Rajdowym Samochodowym Pucharze PZM, by następnie kontynuować karierę w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Choć w 2014 roku jego występy zostały przerwane na dłuższy czas, dziś ponownie ściga się na trasach rajdowych, nie tylko w Polsce, ale też we Włoszech, gdzie od 2023 roku regularnie rywalizuje w tamtejszych cyklach.

Powrót Michała Streera do rajdów po dziewięcioletniej przerwie to historia determinacji i miłości do motorsportu. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że jego kariera została wstrzymana na dobre. Jednak udział w Memoriale Kuliga i Bublewicza w 2023 roku był iskrą, która ponownie rozpaliła sportową pasję. Od tamtej pory Streer nie boi się sięgać po ambitne cele, zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Marcin Wyrzykowski: Po 9-letniej przerwie w sezonie 2023 wróciłeś do regularnych startów w rajdach. Co stało za wznowieniem kariery, ale też co było powodem tej długiej przerwy?

MS: Przyczyna przerwy była dość typowa dla tego sportu – po prostu brak budżetu. Ostatni raz pojechałem w Rajdzie Rzeszowskim w 2014 roku, a później nastąpiło te dziewięć lat przerwy. Przez ten czas próbowałem zdobyć środki, żeby gdzieś wystartować, może w Rajdzie Polski, może w jakimś mniejszym rajdzie. Udało się dopiero po dziewięciu latach, wystartowałem w Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza w Wieliczce. Pojechałem tam z Karoliną, moją żoną, i ten start tak mnie zmotywował, że postanowiłem mocniej zawalczyć o budżet na kolejne rajdy. Wynik na memoriale był bardzo dobry, więc chcieliśmy spróbować sił w rundzie Tarmac Masters na Dolnym Śląsku i tam też wypadliśmy świetnie. Od rajdu do rajdu pojawiła się myśl: „A może jeszcze jeden?”. W końcu wygraliśmy jedną rundę w klasyfikacji generalnej, objęliśmy prowadzenie w klasie i dociągnęliśmy sezon do końca, wygrywając całą kategorię Rally4.

Od sezonu 2023 Michał Streer regularnie rywalizuje na włoskich trasach. Swój pierwszy start zaliczył w Rajdzie Como, a kolejne miesiące przyniosły starty głównie w rundach włoskich mistrzostw oraz prestiżowym cyklu International Rally Cup. Rajdy rozgrywane na krętych, technicznych trasach Włoch nie tylko przyciągają go swoim klimatem, ale stanowią także świetną okazję do rozwoju na tle bardzo silnej lokalnej konkurencji.

MW: Od pewnego czasu startujesz głównie na odcinkach specjalnych we Włoszech. Skąd taki kierunek i w jakim cyklu planujesz się tam ścigać w tym sezonie?

MS: Zawsze ciągnęło mnie do rajdów we Włoszech. Byłem tam kilka razy jako kibic, jeszcze kiedy startował Robert Kubica. Ta atmosfera, liczba rajdów i samochodów – wszystko bardzo mi się podobało. Dwa lata temu pojawiła się możliwość startu w Rajdzie Como. Tam poznałem kilku ludzi, co zaowocowało decyzją, żeby w 2024 roku wystartować w kilku włoskich rajdach. Okazało się, że pod względem budżetowym wychodzi podobnie jak w Polsce, a możliwości są większe. Trasy są bardziej kręte, wymagające, a poziom bardzo wysoki. To mnie przyciąga. W tym sezonie startujemy w cyklu International Rally Cup (IRC). To jest pięć rajdów, każdy po około 100 km odcinków specjalnych. Jeden z nich, Rajd Elby, mamy już za sobą. Zajęliśmy szóste miejsce i mamy apetyt na więcej, choć konkurencja jest ogromna. Włosi znają te trasy na pamięć, więc niełatwo się z nimi mierzyć, ale to właśnie w tym tkwi wyzwanie i motywacja.

MW: Sezon rozpocząłeś od udziału w rajdzie Città di Modena, potem była Elba. Jak oceniasz swoją formę i co wyniosłeś z tych dwóch startów?

MS: Rajd Città di Modena potraktowaliśmy jako test. Niestety, na przedostatnim oesie uszkodziłem chłodnicę oleju, co pociągnęło za sobą awarię silnika. To był cios, ale udało się stanąć na nogi i pojechać Rajd Elby. Tam z kolei mieliśmy drobny problem z hamulcem na początku, co wpłynęło na moją pewność siebie i spowodowało straty czasowe. Ale z każdą pętlą było lepiej i wyraźnie awansowaliśmy w klasyfikacji generalnej i klasie. Ostatnia pętla dała nam dużo satysfakcji i pokazała, że jesteśmy w stanie rywalizować z lokalnymi kierowcami.

MW: Na prawym fotelu na początku sezonu zasiadła Twoja żona Karolina, później pojawił się Grzegorz Dachowski. Jak to będzie wyglądało dalej?

MS: Z Karoliną planowaliśmy wspólny start tylko w Modenie, to było nasze małe marzenie, związane też z jej pracą w Maranello. Elbę już pojechałem z Grzegorzem i tak będzie też w kolejnych rajdach. Udajemy się razem do Włoch na Rally del Taro w Toskanii i będziemy walczyć o jak najlepszy wynik.

Jednym z najbardziej charakterystycznych samochodów, jakie pojawiły się w karierze Michała Streera, jest Renault Clio S1600, przez wielu uznawane za kultową konstrukcję w świecie rajdów. Streer zdecydował się na starty tym autem w trzech rajdach we Włoszech, w tym legendarnym Rallye Sanremo. Pojazd, choć ma już swoje lata, dostarcza wyjątkowych wrażeń z jazdy i wciąż jest w stanie rywalizować z nowszymi konstrukcjami.

MW: W swojej karierze jeździłeś wieloma samochodami, ale szczególne emocje budzi Renault Clio S1600. Skąd taki wybór i jak oceniasz jazdę tym autem?

MS: Pierwszy raz pojechałem Clio Super 1600 w 2023 roku, właśnie we Włoszech na Rajdzie Como. Początkowo pytałem o Peugeota Rally4, ale zespół nie miał takiego auta dostępnego na ten rajd i zaproponowali Clio. Byłem zaskoczony, bo okazało się, że kosztuje nawet trochę mniej niż Peugeot. Nie wahałem się długo – to przecież kultowa rajdówka. Auto ma już swoje lata (pierwsze egzemplarze pojawiły się na oesach w 2003 roku), ale prowadzi się rewelacyjnie. Świetne zawieszenie, trakcja, wysoko kręcący się silnik. To była czysta przyjemność z jazdy. To samochód, który daje mnóstwo frajdy i kierowcy i kibicom.

Włoski klimat rajdów to nie tylko znakomite trasy, ale także powrót legend motoryzacji. Jedną z największych sensacji ostatnich miesięcy jest powrót marki Lancia do sportu z modelem Ypsilon Rally4. Michał Streer znalazł się w gronie zawodników, którzy planują starty nowym samochodem, budzącym ogromne zainteresowanie i emocje, szczególnie na włoskiej scenie rajdowej. Technicznie spokrewniona z Peugeotem 208, nowa Lancia ma jednak swój unikalny charakter i już wkrótce zobaczymy ją w akcji z Polakiem za kierownicą.

MW: Na Twoich mediach społecznościowych pojawiła się wzmianka o planach związanych z nową Lancią. Czy rzeczywiście wsiądziesz do tego auta?

MS: Tak, planowaliśmy już pierwszy rajd w tym roku, w Maranello, pojechać Lancią. Później miała być gotowa na Elbę, ale produkcja się opóźniła. To jest ogólny problem, bowiem ze względu na ogromną liczbę zamówień nie nadążają z produkcją, a do tego wystartował właśnie puchar we Włoszech. Na szczęście nasz zespół już potwierdził, że samochód jest gotowy. W środę mamy testy i mam nadzieję, że w przyszłym rajdzie wystartujemy już Lancią.

MW: Czy faktycznie duże jest zainteresowanie nową Lancią wśród włoskich zawodników?

MS: Ogromne, zwłaszcza wśród włoskich kierowców – Lancia to dla nich marka kultowa. Choć technicznie bazuje na Peugeocie 208 (obie marki są częścią koncernu Stellantis), to różni się detalami: innym nadwoziem, przełożeniami pierwszego i drugiego biegu, drobnymi zmianami w zawieszeniu (np. brak stabilizatora z tyłu). Ale mimo podobieństw, to Lancia – nowa-stara marka, która wzbudza spore emocje.

W 2024 roku Michał Streer wystąpił w Rajdzie Polski jako załoga zerówki, prowadząc Škodę Fabię RS Rally2. Była to wyjątkowa edycja imprezy, która wróciła do kalendarza Rajdowych Mistrzostw Świata. W sezonie 2025 Rajd Polski ponownie zmienia rangę i staje się rundą Rajdowych Mistrzostw Europy. Streer nie ukrywa, że chciałby powrócić na mazurskie odcinki, ale tym razem jako pełnoprawny zawodnik walczący o wynik w klasyfikacji generalnej.

MW: Wracając do Rajdu Polski – w zeszłym roku pojechałeś tam Škodą Fabią RS Rally2 jako załoga „zero”. Czy w tym roku planujesz pełny start w rundzie mistrzostw Europy?

MS: Bardzo byśmy chcieli, ale na razie trudno powiedzieć. Robimy wszystko, by dopiąć budżet, ale to najdroższy rajd w sezonie – długi, międzynarodowy, z dużą liczbą kilometrów. W zeszłym roku pojechaliśmy tam Škodą w ramach mistrzostw Świata jako załoga „zero”. To było niesamowite doświadczenie: bardzo szybki samochód, piękne oesy, mnóstwo kibiców. Zrobiliśmy wtedy chyba najwięcej kilometrów ze wszystkich załóg. Mieliśmy konkretne zadania, więc i tempo musiało być odpowiednie. Natomiast jeśli wystartujemy w tym roku, to nie Rally2, a raczej Rally4 lub ewentualnie Rally3.

Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments